12 gru 2008

Na początek... Al Romolo



Na skrzyżowaniu dwóch ulic Wiecznego Miasta, Via Porta Castello i Via Fosse di Castello, nieopodal Zamku Anioła jest takie miejsce, które jest czymś więcej niż tylko włoską trattorią i pizzerią… Jest miejscem spotkania, niekończących się rozmów i celebrowania przyjaźni. To miejsce nazywa się «Da Romolo». Przypadkowo kiedyś odkryte, kryje w sobie urok dla tych, którzy lubią tam po prostu pójść i spędzić wieczór w dobrym towarzystwie, przy lampce wina, zajadając pizzę której smak jest wyjątkowy, podobnie jak wyjątkowa jest ta trattoria.

Śląski teolog i poeta, ks. Jerzy Szymik, medytował siedząc w Da Romolo w kwietniu 2007 roku:

Uderzono mnie i pchnięto, bym upadł,
lecz Pan mnie podtrzymał
(Psalm 118, 13)

1.

Jeszcze raz była to prawda:

stołek pod moimi stopami
został wprawdzie trafiony
potężnym kopniakiem przez samego diabła,
ale sznur
- przyczyna trwogi -
był z papieru

Bóg nie chciał

śmierci grzesznika

jeszcze raz

2.
Było oczywiste,
że jesteśmy chorzy.

W watykańskiej auli synodalnej
z ust profesora Garonne,
biblisty z Kościoła waldensów,
usłyszałem diagnozę:
societa hybris,
społeczeństwo pychy.

Oto precyzyjny opis nas i czasu naszego.

3.
Kobieta
przy stoliku obok
dotyka dłoni mężczyzny.
Jeszcze tej nocy – mówią jej palce –
- za niedługo, bądź pewny.

4.
Chrystusa widzi się wyraźnie
tylko z tyłu.
Kiedy się za Nim idzie,
kiedy się Go naśladuje,
pisze Benedykt XVI.

5.
W owalnym lustrze Rzymu
przegląda się noc kwietniowa

*
Jeszcze raz była to prawda:

ad 1/ papierowy sznur
ad 2/ wszechobecna pycha
ad 3/ dygot rąk
ad 4/ plecy Chrystusa
ad 5/ granatowa ciemność wiosny

tęsknota

jeszcze raz

/ «Trattoria da Romolo. 55 kwiecień życia» /


Kilka lat temu chciałem zacząć pisanie bloga… Dla siebie, ale i dla innych, by podzielić się sobą, życiem, przemyśleniami, których tak wiele, a które domagają się by je wypowiedzieć. Chciałem, nie potrafiłem jednak tego zrealizować. Dlaczego? Sam nie wiem, może to po prostu nie był jeszcze czas… Któregoś dnia siedząc w Romolo z Simonem, zwierzyłem się z moich niezrealizowanych marzeń. I efektem tego spotkania jest ta strona przemyśleń, obserwacji i po-dzielenia się. Nie mogłem zatytułować jej inaczej jak właśnie Al Romolo… Wszakże jest to jakaś cząstka tego etapu mojego życia. Do jakich konkluzji dojdę? Czas pokaże… Będąc cząstką społeczeństwa pychy wiem jedno, że jest we mnie tęsknota za Kimś, kto nie chce śmierci grzesznika… I jest tęsknota za tym, by nie zmarnować życia, nie zatrzymać się w miejscu i nie zamknąć w sobie tego, co stanowi mnie i moje życie.

A teraz… w owalnym lustrze Rzymu przegląda się noc grudniowa… W Tybrze woda podniosła się do niebezpiecznych rozmiarów, a mój pokój otula swoim śpiewem Anna Maria Jopek: «Szczęście to ta chwila co trwa / Szczęście to piórko na dłoni / Co zjawia się gdy samo chce / I gdy się za nim nie goni»…

I niech to będzie pierwsza konkluzja tego wieczoru…

3 komentarze:

  1. "Szczęście przyjdzie nagle i w przebraniu, które znasz".

    Te słowa wyśpiewane gdzie indziej przez Annę Marię przychodzą mi teraz na myśl. Bo czuję, że ten blog jest także, poniekąd moją przestrzenią. Przyjaciel, którego spotykam w "Romolo", muzyka Anny Marii, poezja Jurka Szymika to wszystko jakieś odbicie mnie samego.

    Jako "Ojciec chrzestny" bloga szalenie się cieszę z jego powstania i czekając na nowe "po-dzielenia" odliczam czas do ponownego wypadu na pizzę. Do Trattoria "Da Romolo", rzecz jasna!

    OdpowiedzUsuń
  2. No... że też ja się tam nie znajdę...
    ten sznur z papieru...
    Luka, super teksty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za to po-dzielenie : )

    OdpowiedzUsuń