16 kwi 2009

Wiosennie!

Przekonuję się, kolejny już raz, że Wielkanoc nie może być smutna! Liturgia paschalna, słowo, śpiew, znaki, symbole, to wszystko budzi we mnie radość. A jeszcze do tego naturalny akompaniament wiosny… Kocham wiosnę! Kocham polską wiosnę! Ranne i wieczorne darmowe koncerty śpiewających ptaków, prawdziwa eksplozja zieleni, kwitnące drzewa i kwiaty, słońce, zapach świeżości… ŻYCIE. Chyba tęskniłem za taką wiosną. I za taką Wielkanocą. I dostałem prezent! Czy na niego zasłużyłem? Zresztą nie jeden prezent. Właśnie sobie uświadamiam, że po wielu latach po raz pierwszy
uczestniczyłem w Triduum Paschalnym w mojej rodzinnej parafii. Świętuję Wielkanoc ze swoimi i pośród swoich. Bez słów, gdyż w konsekwencji operacji gardła nie mogłem głosić kazań, ani czytać, ani śpiewać, ani prowadzić liturgii samodzielnie. Uczestniczyłem w nich jednak, tak po prostu i zwyczajnie. I w ten sposób mogłem usłyszeć i doświadczyć Paschy Chrystusa, tego przejścia od śmierci do życia. Mnie towarzyszy intencja by ta moja tegoroczna pascha, która prowadzi mnie przez oddziały kliniki i bloki operacyjne, doprowadziła mnie do zdrowia nie tylko ciała, ale duszy i ciała. W dzisiejszej, czwartkowej Liturgii Słowa, czytam w Dziejach Apostolskich, że „chromy, uzdrowiony, trzymał się Piotra i Jana”. Był chromy, jak i ja (a bycie chromym obejmuje wiele wymiarów), jest uzdrowiony, w co i ja wierzę i ufam, że tak się stanie, a teraz trzyma się Piotra (Kościoła, wiary, Ojca Świętego) i Jana (charyzmatu, kontemplacji, modlitwy). I czytam o tym w Dziejach, że to wiara w Imię Jezusa przywróciła chromemu pełnię sił. A więc tu jest klucz: wiara w Imię Pana!

Patrzę na ostatnie miesiące mojego życia. Nawet pierwsze wpisy na blogu uświadamiają mi jak było. Szybko, nerwowo, niespokojnie, męcząco… Teraz, w tym nieplanowanym zatrzymaniu się, jest czas. Jest jakiś powrót… do domu (nie tylko w dosłownym znaczeniu tego stwierdzenia), do modlitwy, do uspokojenia rytmu życia, do pracy. To prawda, wciąż są pytania o to, co dalej… ale to już zostawiam Jemu. Wiara w Jego Imię przywraca siły, a Jego Słowo wprowadza harmonię i porządkuje wszystko, co więcej, działanie według Jego Słowa przynoszą obfite połowy działalności. I co więcej trzeba? Owszem, chciałbym dokończyć to, co zacząłem. Ukończyć doktorat i pracować, konkretnie, z zaangażowaniem, ale nie dla własnej kariery (to już musi umrzeć) ale dla świadectwa o tym, że On jest jedynym Panem i Zbawicielem! W tych ostatnich miesiącach mojego życia, odkrywam jakąś logikę Bożego działania. Niezwykłą logikę. I nawet fakt, że oczekiwanie na operację się wydłuża, i te święta paschalne w rodzinnym domu… to wszystko ma sens! Może nie do końca jeszcze rozumiem jaki, ale ma!

Wczoraj w południe zadzwoniła pani Czesia, siostra ks. Józefa, ziomka z rodzinnej parafii. Przyjechał na dzień odpoczynku do domu. Zjedliśmy wspólnie obiad. Mieszkają dokładnie z drugiej strony naszej miejscowości. Po obiedzie poszliśmy na spacer wałem Jeziora – zapory goczałkowickiej. I oto ja, który się tu urodziłem:
stanąlem zachwycony i olśniony! Jak tu pięknie! Spokojna tafla zapory na Wiśle, zieleń lasu, zapach wiosny, w oddali majestat Beskidów, wieże kościołów, spacerujący ludzie, amatorzy sportów rowerowych… Wzruszyło mnie piękno mojej ziemi, od której tak kiedyś uciekałem, a której chyba tak naprawdę nie znam…

Wielkanoc ze swoją oktawą, to czas niezwykły! Czas świętowania życia! Czas przejść i powrotów! Myślę często o tych, których kocham, o bliskich i przyjaciołach, o tych, którzy towarzyszą mi w tym czasie modlitwą, pamięcią, duchowo są blisko. Myślę o tych, którzy w biegu zapominają. Myślę, bo Wielkanoc nie może być czasem samotnego świętowania. Wielkanoc to czas wspólnoty. Czas przyjaźni. Z Żyjącym i wszystkimi, którzy nie boją się ryzyka życia w przyjaźni, takiej bezinteresownej, takiej po prostu, zwyczajnej i świeżej jak piękno i zapach wiosny…

4 komentarze:

  1. Ja też po dłuższej przerwie mogłem w tym roku obchodzić Triduum i Wielkanoc w Polsce. Cudowne przeżycie! Wiosna, którą słyszałem w pianiu koguta, rozmawiając z Tobą przez telefon, też cudowna!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Napawa mnie radością, że Księdzu już lepiej; oby kolejna operacja przyniosła rezultaty jeszcze bardziej pozytywne, niż zakładane. Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do Goczałkowic, a jeśli chodzi o operację, mam też wielkie nadzieje!!! Pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Ksieze Lukaszu! Pozdrawiam serdecznie od wszystkich na Via Nazareth! Bardzo sie cieszymy, ze juz po operacji, otaczamy codzienna modlitwa! Pozdrawiam, wraz ze staropolskim: DAJ BOZE ZDROWIE! s.Jana

    OdpowiedzUsuń