8 lut 2009

Kilka mysli z expresu relacji Romolo - ... (Wieczność)

1. Hiob mówi mi dziś rano: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty (…). Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei. Wspomnij, że dni me jak powiew”…

2. Mario mówi w kazaniu, że 50 lat jego życia w zakonie minęły jak jeden dzień, jak gwałtowne uderzenie wiatru…

3. Patrzę na R. składającego śluby i wierzyć mi się nie chce, że to już 5 lat minęło jak odnalazłem go gdzieś we Francji i pomogłem odnaleźć drogę, której szukał od 30 lat…

4. Rozmawiam z M. i wyjmuje mi z głowy moje myśli kłębiące się dzień w dzień, że chcąc być w życiu uczciwym i dobrym trzeba liczyć się z tym, że w efekcie zostaje się samemu i że trzeba być mocnym, by nie dać się złamać kłamliwym strukturom…

5. Zaglądam na blogi… Mimo wszystko ludzie znajdują czas na kulturę, sztukę, lekturę, zachwyt… czas dla siebie…

6. Myślę…

7. Jak to jest? Czemu nie znajduję czasu na nic, czemu wciąż w biegu, czemu bez zachwytu, czemu w ciągłym zmęczeniu, czemu w zabijającym stresie wobec planów, których realizacja pochłonie jeszcze wiele zdrowia i energii…

8. Wracają myśli prymicyjnego kaznodziei sprzed 10 lat: „Bądź dobrym człowiekiem! To najważniejsze, mimo wszystko!”.

9. Ale… czy warto? I czy za taką cenę?

10. Jak długo można być na usługach innych, zapominając o sobie??? (Mam to chyba po mojej Mamie). Na ile jeszcze sił mi wystarczy? I wcale nie uważam tego za koronę cnót! Choć może tkwię w błędzie…

11. Pytam: Kiedy ten Express zwolni??? Kiedy dotrze do celu???

12. Wracam do Hioba: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty (…). Czas leci jak tkackie czółenko i przemija bez nadziei. Wspomnij, że dni me jak powiew”…

PROSZĘ WYBACZYĆ PESYMIZM… nie potrafię się zdobyć na wywody z wyższej półki póki co… Mam nadzieję, że przyjdzie czas… Choć może ma być tak jak jest, w ciągłym biegu… Byleby tylko do celu dotrzeć, tego dobrego, tego ostatecznego…

2 komentarze:

  1. Faaaaajne:)
    Mimo pesymizmu-fajnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna Maria śpiewała kiedyś: "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat - ja wysiadam!". Ten zagoniony pesymizm leczę zazwyczaj innym jej fragmentem: "trzeba żyć w zachwycie, marzyć, kochać i śnić; trzeba żyć najpiękniej, życie zdarza się raz". Mnie zawsze pomaga. Nawet w czas takiej burzy, jak ta, co teraz wisi nad Rzymem...

    A! I jeszcze jedno. Wywody z głębi serca są wywodami z najwyższej półki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń