Z Jasną Górą czuję się bardzo mocno duchowo i emocjonalnie związany, jak wielu naszych rodaków. Zawsze lubiłem tam być. Pielgrzymowałem przez kilka lat pieszo z warszawską WAPM. To tam, przed obliczem Matki, w ciszy nocnych czuwań podejmowałem moją życiową decyzję o wstąpieniu do zgromadzenia zakonnego i byciu księdzem.

Zanim jednak dziś, po prawie trzech latach przerwy (!) wróciłem do kaplicy jasnogórskiej, zatrzymaliśmy się po drodze w innym, równie starym jak Jasna Góra sanktuarium Matki Bożej w Leśniowie. Ucieszyłem się bardzo, gdyż do Leśniowa wiele razy jeździłem jeszcze jako dziecko z moim wujkiem starą Syrenką :)

W południe stanęliśmy w progach jasnogórskiej kaplicy. Poczułem mocniejsze uderzenia serca. To jak powrót do domu. Z oddali popatrzyłem w oczy Matki. Jak zawsze zamyślone, czułe, przenikliwe. Na Jasnej Górze dziś sporo maturzystów i gimnazjalistów. Nic się nie zmienia pomimo tego, że już mamy XXI wiek. Ci młodzi ludzie tu przychodzą. Wierzą. Piszą listy do Matki Bożej. Modlą się. Spowiadają. Przyjmują Komunię Św. Piękne to! Dziś było ich zdecydowanie więcej niż osób starszych. Po moich życiowych voyagach, teologicznych, intelektualnych podbojach i mędrkowaniu wracam do tego, co takie proste, do pobożności z dzieciństwa i... okazuje się, że ona ma swoją siłę! Maryjność to jest TO! Nikt mi tego przekonania nie odbierze, że trzymając w ręku różaniec i patrząc w oczy Matki można być spokojnym! Do tego wątku kiedyś wrócę.

Napisałem list do Matki, włożyłem go do koperty, którą podała moja mama, podobnie jak 33 lata temu. Wrzuciłem do skarbony po lewej stronie przy wejściu. Jedno, co dziś z pełnym zaangażowaniem chciałem Jej powiedzieć, to moje Totus Tuus. Czy coś więcej trzeba? Ufam Ci Mamo, wiem, że mnie nie zostawisz w potrzebie. I Ty wiesz, że to wszystko jest paschą - od grzechu do wolności, od infantylnego życia do dojrzałości... To wszystko zostawiłem dziś w czasie Eucharystii w kaplicy cudownego obrazu.
Na koniec jeszcze jedna radość. Odwiedziliśmy nowe ognisko rekolekcyjne kochanych sióstr zawierzanek w Częstochowie. Piękny dom, duża kaplica. Te ogniska, które płoną modlitwą i rekolekcyjnym nawracaniem się, są także od kilku lat moim domem. Nie mogę się już doczekać czasu rekolekcji ignacjańskich w częstochowskim ognisku. Mam nadzieję, że wkrótce! Siostro Tereso i cła wspólnoto zawierzenia, dziękuję Wam za modlitwę i dobre słowa!
Taki to był piękny dziś pielgrzymkowy dzień.
Dobrze, że jest Maryja! I Leśniów i Jasna Góra!
I Jej obraz na mojej ścianie.
I dobrze, że są wszyscy ci, którzy Ją kochają.
Dziękuję!
Zawierzanki?:) Od kilku lat przeżywam rekolekcje u tychże Sióstr w Starej Wsi.
OdpowiedzUsuńPzdr!
:) Ja do tej pory od kilku lat jeździłem do Bliznego :) Pzdr!
OdpowiedzUsuńW domu rekolekcyjnym w Blizne byłem raz, jako pierwszy ksiądz w nowo otwartym domu. W ostatnie lata jeździłem do Starej. Prowadziła mnie siostra Klara. A Matka Generalna pochodzi z miejscowości gdzie przez 3 lata byłem wikarym. Ma fascynującą historię życia:)
OdpowiedzUsuń