8 cze 2009

Dla mnie połamany...

Stałem dziś z prawego boku ołtarza,
koncelebrowałem wieczorną Eucharystię.
Na „Baranku Boży” proboszcz podał mi Jezusa.
Położyłem na swej lewej dłoni, delikatnie przytuliłem Ciało Pańskie opuszkami palców.
Mówiłem: „Panie, nie jestem godzien, …, ale powiedz tylko słowo…”!
Nagle moją świadomość przeszyła niczym błyskawica taka myśl - pytanie:
Jaki jestem dla Ciebie dzisiaj?
Jestem jak Judasz, pocałunkiem zdradzający…?
Czy jak Piotr, który pomimo tylu ostatnich doświadczeń jeszcze nie wyciągnął odpowiednich wniosków?
Jednego jestem pewien: że daleko mi do Jana… Oj, daleko bardzo!
Nie zdążyłem odpowiedzieć.
Podniosłem dłoń i otwarłem swoje usta.
Przyjąłem Ciało Pana… Spożyłem.
Wcześniej tylko jeszcze jedno spojrzenie…
Patrzał na mnie, On, mój Chrystus dla mnie połamany…
Patrzał z miłością,
mówiąc do mnie: „Przyjacielu”...

1 komentarz: